Witam wszystkich Państwa bardzo serdecznie w kolejnym wpisie na moim blogu. Dzisiaj chciałbym Państwu przedstawić nową (ale starą) grę, która miała swoją (re)premierę po 36 latach od wydania oryginalnej wersji. A tą grą jest bardzo dobrze znany fanom retro "Montezuma's Revenge" napisany przez Roberta Jaegera w 1983 roku i wydany rok później przez studio Parker Brothers.
O tym, że Robert Jaeger pracuje nad nową wersją "Montezuma's Revenge", wiedziałem przynajmniej od dwóch lat, ponieważ śledzę oficjalny profil gry na Facebooku mniej więcej od tego czasu.
https://m.facebook.com/MontezumasRevengeGame/?locale2=pl_PL
Ale także mniej więcej w tym czasie, czyli w okolicach wakacji 2018 w sklepie Google Play pojawiła się gra "Montezuma's Revenge" tworzona przez tajemnicze studio Normal Distribution LLC. Okazuje się, że twórcą tego studia nie jest nikt inny jak Robert Jaeger, czyli twórca oryginalnej "Montezumy" z 1983 roku, którą miałem przyjemność ogrywać na kanale.
https://www.normaldistribution.com/
Należy też pamiętać, że to był early access i gra była jeszcze w fazie beta, czy jeszcze alfa. Pamiętam, że kupiłem sobie tę grę w wersji mobilnej w Google Play i grałem w nią na telefonie. Gierka była świetna, tylko był problem ze sterowaniem na ekranie dotykowym. Nie dość, że człowiek pół ekranu zasłaniał sobie palcami, to nie zawsze wbijał się skok wprzód, co było irytujące. Na szczęście teraz to poprawiono i jest kilkanaście opcji sterowania postacią Pedro. Wtedy cena tej gry w early accesie wynosiła 9,99 PLN, ale jeśli byście teraz chcieli kupić ten tytuł w Google Play, to trzeba będzie na niego wydać 13,99 PLN. Nie pamiętam czy recenzowałem wersję mobilną tej gry, a nie chce mi się przeszukiwać Steemit, ale poza sterowaniem to grę chwaliłem i po dziś dzień od czasu do czasu zapuszczam sobie tę grę na telefonie. Od tamtej pory projekt ten był poprawiany, ludzie brali udział w beta testach, by poprawić błędy w grze. Sam się zapisałem do beta testów, ale chyba mój mail nie został wylosowany, albo niechcący go wywaliłem do kosza. Gierka ta na razie jest dostępna tylko w Microsoft Store (dobrze, że zrobiłem niedawno upgrade systemu do Windows 10), w Appstore od Apple'a i w Google Play na Androida. Z tego co mi wiadomo, to jest w planach wydanie tej gry w wersji PC na Steamie, nie wiem jak z konsolami, ale na PS4 z chęcią bym zagrał.
[EDIT] Mały update 15 września 2020 na oficjalnym fanpage'u na Facebooku podano informację, że gra wkrótce ukaże się na Steamie, a raczej już tam jest, tylko nie została opublikowana. Deweloper planuje wydać grę w październiku 2020 w wersji na Steam, ale zachęca do beta testów posiadaczy wersji tej gry na Windows 10 i na Apple. W sumie mógłbym się zgłosić, ale teraz nie mam tak czasu i z chęcią poczekam na oficjalną premierę na Steamie. Podejrzewam, że jej cena będzie taka sama jak na innych platformach.
Gra miała swoją oficjalną premierę 18 sierpnia 2020 na Microsoft Store, a jej cena wynosi prawie 3 dolary, czyli wychodzi prawie 12 złotych, ale trzeba sobie doliczyć podatek VAT wynoszący nieco ponad 2 złote, to cena ta wynosi 13,99 PLN. Sprawdzałem cenę we wszystkich tych sklepach i jest taka sama. Ale Normal Distribution LLC dało fanom prezent. Dla pieszych 500 osób rozdawano darmowe klucze do gry w wersji na Microsoft Store. Ja się o tym dowiedziałem na początku września, gdyż nie zawsze sprawdzam ten fanpage i jeszcze się zdążyłem załapać na darmowy klucz do gry. Nie wiem jak jest teraz. Gdybym się nie załapał, to pewnie i tak bym ją kupił, bo niedawno kupowałem Forzę Horizon 3, która niedługo ma zniknąć ze sklepu (bodajże 27 września i grę można kupić za grosze - 34 PLN) i w portfelu Microsoft Store zostało mi trochę kasy, więc na Montezuma's Revenge byłoby mnie stać.
Gdy odpalimy grę wita nas bardzo fajny ekran tytułowy gdzie widzimy jakiegoś Meksykanina z mieczem w ręku, stojącego u wejścia azteckiej piramidy, a w tle przygrywa taka spokojna muzyka. Tym Meksykaninem jest najprawdopodobniej znany z pierwszej wersji gry Pedro. Na górze widzimy dobrze znany, animowany tytuł gry z tej pierwszej wersji na Atari 800, gdzie tutaj napis Revenge jest wyświetlany w trzech kolorach, najpierw na niebiesko, potem na pomarańczowo i na czerwono. Po chwili wyskakuje nam plansza z high score'ami, czyli największą liczbą punktów. Przed nagrywaniem rozgrywki do recenzji zagrałem sobie dwa razy żeby zaznajomić się ze sterowaniem. Za drugim razem poszedłem na żywioł i zdobyłem nieco ponad pół miliona (513 tysięcy z groszami) punktów i doszedłem do 8 levelu, do ostatniej planszy przed skarbcem i straciłem w głupi sposób ostatnie życie. Gdy zebrałem ten złoty kluczyk (tak, one też tutaj są), to minimalnie za wcześnie skoczyłem i wpadłem w ten łańcuch. Myślałem, że się pochlastam.
Mechaniki gry nie będę omawiał, gdyż poprzednio omawiałem ją przy okazji ogrywania trzech let's play'ów z wersji na Atari 800 XL, a jeszcze mam w przygotowaniach materiał i historii i kulisach powstania tej gry, chociaż już na polskim YouTube są już filmy o tym.
Zanim rozpoczniemy nową grę, to może zobaczmy sobie opcje gry. W ekranie głównym możemy sobie spokojnie kierować myszką. Po prawej stronie u góry ten X to jest wyjście z gry.
Poniżej koło zębate to są Opcje. Jak tam sobie wejdziemy to możemy sobie wyłączyć dźwięk w grze, a jak sobie go włączymy... to słychać charakterystyczne "La Coucaracha" znane z wersji na Atari. Poniżej możemy sobie zmieniać grafikę pomiędzy tą nowoczesną, a retro dobrze znaną z maszyn osmiobitowych. Ale jednak wolę grać ośmiobitowym Pedro. Co tutaj jeszcze mamy. Wersja wyświetlania gry w okienku i na pełnym ekranie. Poniżej mamy opcję gry na tak zwanym widescreen, czyli na szerokim ekranie jeśli ktoś ma wyświetlacze w standardzie przynajmniej HD. Ale ten możemy sobie "spłaszczyć" ekran do formatu 4:3, jakie były dobrze znane w latach 90 na telewizorach kineskopowych. Ale tutaj widać gołym okiem, że Pedro jest tak "ściśnięty", więc będziemy grać na widescreen. W wersji na Androida zamiast opcji wyświetlania ekranu mamy tutaj wybór wersji kontrolerów na wyświetlaczu dotykowym. Ja polecam wybrać z jak najszerzej rozstawionymi klawiszami kierunkowymi. Wracamy do planszy tytułowej.
Poniżej Opcji jest znak zapytania. Tutaj są creditsy i omówienie elementów w grze. Jako głównodowodzący wymieniony jest Robert Jaeger. Ponadto przy grze tej współpracował przyjaciel Roberta Jaegera, Mark Sunshine, który był pomysłodawcą oryginału, a tutaj skomponował muzykę i dźwięki w nowej wersji, ale także zaprojektował nową grafikę. Tutaj poniżej są podziękowania dla różnych ludzi, dla betatesterów, dla Patronów, gdyż ten projekt zbierał pieniądze w serwisie Patreon. Jak widać też polskie imiona, gdyż gra ta chyba tylko w Polsce i w Chile była bardzo popularna, chyba nigdzie indziej jak w tych dwóch krajach. Po prawej stronie jest omówienie elementów z gry. Widzicie, tutaj mamy Pedro, głównego bohatera. Poniżej wrogów, czaszka, pająk, wąż i... nasz stary znajomy z wczesnej wersji gry... nietoperz. Reszta rzeczy jest po staremu, klucze, miecze, talizman dający 15 sekund nietykalności dla wrogów, diamenty i... Tutaj mamy nowość. Złota maska Azteków, która kosztuje 10 tysięcy punktów, czyli dodaje życie na niższych levelach. Na każdy level są trzy maski porozrzucane w piramidzie i można ich zebrać maksymalnie 3 na level, czyli zdobyć 3 życia na niższych poziomach. Ale jest jedno małe ale... Maski te są generowane losowo i nigdy nie spotkamy ich w tym samym miejscu, więc nie ma sensu uczenia się ich miejsc na mapie na pamięć. Na dwóch pierwszych levelach teren poszukiwań będzie ułatwiony, gdyż na pierwszym levelu mamy dostępną lewą stronę piramidy i część prawej, a w drugim levelu prawą stronę piramidy i część lewej. Dopiero od 3 levelu dostępna jest cała piramida. Chociaż w tym nowym trybie graficznym na pierwszym levelu widać niedostępne części piramidy.
Wychodzimy do ekranu głównego i rozpoczynamy nową grę przyciskając guzik w lewym dolnym rogu ekranu, Nowa Gra. Na początku gra się pyta z jaką grafiką mamy zagrać - nową czy retro, ale ja wybiorę retro. Tutaj możemy sobie wybrać level, od którego możemy zacząć rozgrywkę. Jak uruchamiamy pierwszy raz grę, to dostępny jest tylko pierwszy level, a resztę musicie sobie odblokować. Jak widzicie udało mi się dotrzeć do 8 levelu, a byłem tak blisko 9, ale zarąbałem przy złotym kluczu, a raczej przy łańcuchu. Ponadto przy każdym ukończonym levelu mamy ilość odblokowanych Złotych Masek. I zaczynamy grę.
Tutaj mamy ekran tytułowy dobrze znany z oficjalnej wersji od Parker Brothers znanej z Atari 800 XL, ale sterujemy... Pedro. Czyli tym protoplastą Panama Joe. Zamiast żółtego kapelusza mamy sombrero i ponczo. Oczywiście możemy sobie chodzić po tym ekranie i wypróbować sterowanie, które jest banalne. Strzałki kierunkowe i spacja odpowiadająca za skok.
Mechaniki tej gry nie będę omawiał, tylko powiem, że to jest taki miks pierwszej wersji demo napisanej przez Roberta Jaegera, a tej wersji oficjalnej, kupionej od niego przez Parker Brothers w 1983 roku i wydanej oficjalnie rok później. Układ plansz jest taki sam jak w wersji oficjalnej, czy na Commodore 64, ale zamiast Panama Joe sterujemy jego pierwszą wersją - Pedro. Ponadto w grze tej będą też dobrze znane z wersji demo nietoperze, które zostały wycięte z wersji finalnej gry i które będą zlatywać z góry i będą porywały naszego protagonistę, kiedy będziemy za długo zwlekać. Przez co stracimy życie. Jak widzicie w górnych rogach tuneli są te pajęczyny, które zostały wycięte z wersji oficjalnej, aby zaoszczędzić kilka kilobajtów pamięci tej wersji.
Fajnie też zrobili zbliżające się ciemności w dolnych partiach piramidy. Dół ostatniego szeregu piramidy powoli "fade to black" jak to śpiewała Metallica. W zasadzie gameplay jest taki sam jak na Atari 800 XL czy na Commodore 64, ale tutaj mam problemy z przeskakiwaniem węży. Trzeba to zrobić pixel Perfect i jeszcze nie mogę wyczuć odpowiedniego momentu. Nie możemy się wybić za późno ani za wcześnie, bo na niego wpadniemy, albo zahaczymy nogą o jego głowę i... To chyba w zasadzie jedyny problem jaki mam z tą grą. To stary dobry "Montezuma's Revenge". Ponadto w grze są zmiksowane stare dźwięki dobrze znane z Atari z tymi nowymi skomponowanymi przez Marka Sunshine'a. Na przykład gdy zbierzemy miecz, to słychać taki charakterystyczny metaliczny dźwięk jakbyśmy ostrzyli miecz w grach RPG. Gdy zbierzemy pochodnię, to słychać takie fanfary. Też muzyka w skarbcu została zmieniona względem oryginału, chociaż... Czasem się ona nie pojawia. Tutaj też jest jedna nowość w grze. Kiedy mamy zawalony cały ekwipunek (5 przedmiotów), to... możemy zbierać diamenty, co nie było możliwe w wersjach ośmiobitowych.
Aha i jeszcze jedna rzecz. Pilnujcie ostatniego kapelusza, bo jak go stracicie to będzie koniec gry. Tu nie ma tak jak na Commodore 64 czy na Atari, że ostatnie życie będziecie mieli z 0 kapeluszami. Myślałem, że tak tu będzie i jakie było moje zdziwienie gdy straciłem ostatnie życie planszę przed skarbcem w 8 levelu, gdy już zebrałem złoty kluczyk (tak, one też tutaj są), chciałem wracać i skoczyłem o milisekundy za wcześnie i wpadłem jeszcze w łańcuchy. Myślałem, że się pochlastam i walnę tym laptopem o ziemię, ale przynajmniej pobiłem mój rekord w tej grze - 513 tysięcy punktów z groszami. Ale nie oszukujmy się, dzięki tym złotym maskom. Jak jesteśmy przy stracie żyć, w pierwszym levelu będziemy jeszcze mogli kontynuować grę, jak to miałem na Commodore 64, wystarczyło włączyć autofire na joysticku i jedziemy dalej. Niestety opcja kontynuowania gry działa tylko na pierwszym levelu.
Wróćmy jeszcze do tej nowej grafiki. W tym trybie mamy... płynnie scrollowany (przesuwający się) ekran. Ale tylko w poziomie. Jak schodzimy po drabinie w dół, to też jest scrolling, ale... plansza szybko zjeżdża w dół lub do góry. Nie ma tutaj płynnego scrollingu przy schodzeniu w dół i nie ma widoku całej piramidy. Ale wolałbym żeby w tym trybie graficznym też był system komnatówki (czyli jedna komnata, jeden ekran), bo czasami w tych ciemnych planszach ciężko jest ocenić kiedy półka się kończy i człowiek może w głupi sposób stracić życie. Już tak parę razy się nadziałem. Fajne są animacje śmierci Pedro w tym trybie graficznym, zwłaszcza jak dotykamy przeciwników albo jesteśmy porażeni tymi łańcuchami (laserami). Wtedy widać rentgen naszej postaci, taki szkielecik, po czym Pedro się dematerializuje i zostaje po nas tylko kapelusz.
Tutaj też jest nowość. Na przykład gracie sobie i nagle musicie wyjść z domu. Spokojnie możecie wyjść z rozgrywki, tutaj występuje system autosave'ów (nie no akurat w tej grze, w jednej z najtrudniejszych gier na maszyny ośmiobitowe). Potem jak odpalacie grę, to w lewym dolnym rogu planszy tytułowej tuż obok opcji Nowa Gra będziecie mieli opcję Resume, czyli wznowienie rozgrywki od ostatniej komnaty. To jest bardzo dobra opcja żeby nie stracić całego postępu i nie zaczynać gry od nowa. Ale się rozbestwiłem... I co jeszcze? Może zapis gry w dowolnym momencie, albo podgląd minimapy, co!? To jest oficjalny remake jednej z najtrudniejszych gier na maszyny 8-bitowe do cholery! XD
Ale tak na poważnie. Miała być króciutka minnirecenzja, ale pewnie wyjdzie jak zawsze. Pomimo paru małych niedociągnięć (wiem, czepiam się głupot), gra według mnie zasługuje na ocenę 10/10. Ale moja ocena pewnie spowodowana jest sentymentem do lat dzieciństwa. Sam gameplay jest przyjemny, kiedy się nauczymy przeskakiwać węże (nawet w wersji na Androida na ekranie dotykowym). Po prostu to stary dobry "Montezuma's Revenge" w nieco odświeżonej wersji.