Przez 5 lat krytykowałem ten tytuł za to, że jest nadmiernie plastikowy - tj. niektóre elementy na mapie lub część przeciwników. Moim zdaniem, "Doom 4" również za bardzo przypominał mi "Quake'a" (co początkowo bardzo mnie wkurzało, ale gdy tylko zagrałem, to przestało mi przeszkadzać), narzekałem na te i inne elementy już od pierwszego trailera, który pokazywał gameplay. Ale wiecie co? Czasami uwielbiam się mylić, bo gra wyszła fenomenalnie dobrze! Wynika to nie tylko z tego powodu, że gra się cudownie - kiedyś obejrzałem materiał o "Quake 1" autorstwa jednego z moich ulubionych twórców na YT o retro-gamingu. Dowiedziałem się z niego, że John Carmack od początku miał plan, by stopniowo rozwijać gry FPP w kierunku dynamicznej rozgrywki, szybkiej akcji i kurewsko przyjemnego strzelania w trybie MultiPlayer (jak coś - kanał Coleslaw). No i jako wielbiciel gier FPP mogę powiedzieć, że widzę jak się rozwijał ich pomysł od "Wolf 3D" do "Doom 4". Dawniej mi to przeszkadzało, bo preferuję granie jako pojedynczy gracz, ale dojrzałem, zrozumiałem że nie ma sensu się zamykać na nowe doznania (zwłaszcza, gdy większość recenzentów zgodnie mówi, że jakiś produkt jest dobry lub bardzo dobry) i wykorzystałem promocję w PSStore. Początkowo ciężko mi się grało, bo klawiatura i myszka o wiele bardziej nadaje się do grania w FPP lub RTSy (z kolei na padzie lepiej gra się w bijatyki, gry sportowe, platformówki) + jest bardziej precyzyjna, ale uparłem się i mozolnie parłem do przodu niczym Doom Slayer przez piekielne hordy. Z czasem było coraz lepiej, a dziś idzie mi tak dobrze, że mogę grać w satysfakcjonujący dla siebie sposób.
Około 10-12 lat temu twierdziłem, że nie da się płynnie grać w gry a'la "Doom" na PS lub XBoxie. Nie pamiętam, jakie wówczas były gry FPP na konsolach, ale około 5 lat temu, jak pracowałem w UK, to przeczytałem coś ciekawego w jednym z tamtejszych czasopism o grach. Zrobiono badania, który system sterowania gracze postrzegają za lepszy do tego typu gier. Większość, zarówno posiadaczy PC jak i konsol, wskazało na klawiaturę i myszkę. Jednakże w tych samych badaniach, sprawdzono również gdzie niedoświadczeni gracze szybciej osiągają skilla umożliwiającego im płynną grę i w tej kwestii wygrały kontrolery do PS i XBoxa. Uznałem te dane za wiarygodne, ale nadal nie byłem przekonany do grania w FPP w innej formie niż na PC, bo miałem w pamięci moje przygody z takimi tytułami na PS2. Ta gra to zmieniła. Jasne, początki nie były łatwe i musiałem patrzeć, czy klikam prawidłowe przyciski, ale wraz z każdym kolejnym etapem, grało mi się coraz bardziej intuicyjnie, a dziś wręcz nie wyobrażam sobie powrotu do grania na PC. Jasne, WSAD + myszka są bardziej precyzyjne, ale trzeba siedzieć na tyłku przed monitorem, a mi się nie chce.
Dawno temu bym narzekał na brak fabuły (bo tej praktycznie nie ma - tzn. są jakieś jej strzępy, ale równie dobrze mogłoby jej nie być, bo nie ma ona większego sensu. Jest pretekstowa, napisano ją na kolanie i moim skromnym zdaniem, już nawet "Doom 1" ma potencjał na coś lepszego niż 4 odsłona tej serii), ale dzięki "Doom 4" w pełni zrozumiałem, dlaczego czasami jest niepotrzebna. Albo inaczej - jasne, już wcześniej grałem w gry dla relaksu, głównie scenariusze z botami w różne RTS-y jak AoE2, "Settlers 3", "StarCraft", "WarCraft" etc. ale miałem zupełnie odmienne podejście od tego, które mam dzisiaj. Dzisiaj mam pracę, tzw. "daily questy", psa któremu trzeba poświęcić trochę uwagi, dziewczynę, która też zabiera trochę czasu i nerwów (xD), dorabiam sobie po godzinach pisząc na Hive, więc nie zawsze mam czas na relaks przy grze. Do niedawna było tak, że czasami po wieczornych ćwiczeniach siadałem sobie, oglądałem jakiś filmik na YT lub puściłem sobie coś w tle na 20-30 minut, a potem kładłem się spać. Dzisiaj na szczęście mogę sobie pozwolić na godzinkę gry wieczorem i choć rzadko gram w "Doom 4" w tygodniu (ze względu na to, że wolę się wyciszyć przed spaniem, a nie pobudzać), to nie wyobrażam sobie weekendu bez jednej sesji. To jest takie oczyszczenie z całego szlamu, którym nasiąkam przez pracę i problemy życia codziennego. Wprowadzam się w stan nietrzeźwości, włączam głośno muzykę i inne dźwięki, biorę pada w dłoń i tak jak wcześniej chodziłem z moim ulubionym super-shotgunem w "Doom 2", tak teraz biegam jak szaleniec po wciągnięciu ścieżki pobudzającego narkotyku i pozbawiam potwory łbów.
Gameplay w tej grze jest po prostu cudowny. Rozwalanie potworów jeszcze nie było tak przyjemne i nie przeszkadza mi to, że trzeba być w ciągłym ruchu. Jak to powiedział jeden z ludzi prowadzących kanał na YT Loading (polecam wszystkim fanom retro gier) - "W tej grze nie możesz się zatrzymać. Jak się zatrzymasz, to umierasz!". Jestem zbyt wolny i kompletnie niezręczny, więc gram na easy, ale nawet w tym trybie trudności zdarzają się etapy, które muszę kilkukrotnie powtarzać, bo zbyt wiele razy się zatrzymałem i straciłem zbyt dużo życia. Nawet nie chcę myśleć, jak kurewsko trudno jest na najwyższym poziomie trudności, na którym grał mój przyjaciel. Staram się umierać jak najrzadziej, bo muszę przerwać tę cudowną symfonię muzyki metalowej i krwawej łaźni. Właśnie, muzyka! Mimo, że uwielbiam soundtrack do 1 i 2 części, to wypada ona blado przy tym, co stworzył Mick Gordon na potrzeby tej gry. Jest głośno, mocno i szybko, co doskonale podkreśla klimat i przede wszystkim tempo gry.
Podsumowanie - na pewno kupię Doom Eternal, jak tylko będę miał PS5. Na pewno też przejdę 4 jeszcze raz, ale tym razem na wyższym poziomie trudności w ramach rozgrzewki przed 5 częścią. Oceniam tę grę na 9/10 - polecam gorąco każdemu!