Witam.
Mam wrażenie, że netflixowego Wiedźmina się hejtuje w dużej mierze ot tak dla zasady, lub z powodu a) radykalnego oczekiwania uber wierności książkom b) radykalnego oczekiwania drugiej Gry o Tron, tylko z białowłosym łowcą potworów jako główną machiną poruszającą się wśród tego. Doskonale jednak wiemy, jak serial ten (nie) poradził sobie z tymi aspektami.
Poza tym jednak jest on niezłą rozrywką. Na wielu polach średnio udaną i ugenerycznioną, ale kurde, bohaterowie dają się lubić, akcja idzie wartko do przodu, kluczowe momenty intrygi fabularnej często naprawdę dobrze działają. Sceny walki często są świetne, a Cavill niestety już był absoltunie obłędny w swojej kreacji i niesamowicie ubolewam nad tym, że więcej go w niej nie ujrzymy.
Właściwie wszystko, co tu napisałem nie gryzie się w żaden sposób z większością krytyki, jaką ten serial otrzymał. W większości wymieniane wady są rzeczywistymi uszczerbkami, ale no kurde, dobrze się to ogląda, dobrze się patrzy, jak relacja między Geraltem, a Jen i Ciri się rozwija, Jaskier ma ogrom uroku, a Dikstra miejscami umiejętnie robi za wiedźminowy odpowiednik Petera Baelisha, mimo kulejących i poplątanych wątków politycznych. Nie jest to nic wybitnego, jak każdy by chciał, ale błagam, nie idźmy w drugą stronę tutaj.