Jak już wcześniej wspominałem warunkiem wjazdu na Białoruś było posiadanie biletu na jakiekolwiek wydarzenie w ramach drugich Igrzysk Europejskich. Ja dla bezpieczeństwa miałem nawet dwie różne wejściówki i chociaż ze sportem łączy mnie miłość piękna to jest ona również trudna, w wyniku czego zamiast oglądania zawodów wybrałem zwiedzanie miasta, a tym zapewne sprawiłem zawód organizatorom.
Pierwsze oznaki obecności w miejscu w którym odbywają się Igrzyska widać tuż po opuszczeniu pociągu w Brześciu ponieważ już tam po terenie dworca i jego okolicy spacerowały sympatyczne dziewczyny-wolontariuszki w charakterystycznych dresach, chętne do pomocy każdemu zagubionemu czy zdezorientowanemu turyście.
W Mińsku wolontariuszy było zdecydowanie wiele więcej. Wszyscy od stóp do głów ubrani tak samo, łącznie z butami, plecakiem i czapeczką. Bardzo ciekawy widok. Jedni pomagali przy organizacji transportu sportowców, trenerów, kibiców i działaczy, drudzy udzielali informacji w specjalnych punktach inni robili jeszcze coś innego.
Były też autobusy (z tablicami opisanymi po angielsku) rozwożące kibiców z centrum (spod Skweru Mickiewicza) do aren rywalizacji sportowców. Szkoda, że nie wiedziałem o nich wcześniej, np. razem z informacją o potwierdzeniu kupna biletu. Najczęściej jeździły niemal puste, ale niedziela była ostatnim dniem Igrzysk w którym rozgrywano tylko finałowe konkurencje kilku dyscyplin więc może to było przyczyną tego stanu rzeczy.
Skoro ostatni dzień to i ceremonia zamknięcia. Stadion Dynamo już od południa rozbrzmiewał dźwiękami prób przed wieczornym wydarzeniem. Sam obiekt jest bardzo ciekawy bo łączy ze sobą elementy (chyba, aż tak dobrze się nie znam ;)) socrealizmu (zdobienia fasady) oraz nowoczesności (zadaszenie i oświetlenie). Słysząc dźwięki "Time to say goodbye" Bocelliego dałem się lekko wkręcić, że będzie tam występował na żywo, ale nie znalazłem nigdzie potwierdzenia tego.
Stadion Dynama, Mińsk
Stadion Dynama, Mińsk
W każdym razie Białorusini naprawdę się postarali, momentami aż do przesady czego przykładem niech będzie sytuacja w której po czystej ulicy jechała polewaczka, tylko po to aby nie kurzyło się.
W Polsce drugie Igrzyska Europejskie przeszły bez większego echa, w mediach zostały potraktowane jak impreza drugiej kategorii, a w wielu dyscyplinach nie wysłaliśmy tam topowych zawodników. Hucznie trąbiono jedynie o organizacji kolejnej edycji (2023) w Krakowie. W dobie gdy sport stał się elementem showbusinessu, kolejni działacze różnych dyscyplin prześcigają się w wymyślaniu kolejnych turniejów czy zawodów byleby uatrakcyjnić przekaz oraz sprowadzić na areny sportowe i przed telewizory jak najwięcej ludzi przestaje się temu dziwić. Haj$ musi się zgadzać ale jesteśmy chyba świadkami przesytu. Tym niemniej wielką przyjemnością było tam być i przeżyć chwilę obok takiego wydarzenia.
Poprzednia część (#2)
Następna część (#4)