nocne działania dają mi w kość - zasypiam po 2giej wstajemy budzeni koszeniem żywopłotów po 9 tej
około 13 tej dyskusje na temat tego jak właściwie powinni się ubierać hipisi
(żabot/koszula , włosy trochę poniżej uszu , elegancki strój nie brudne szmaty , teoria W.B. )
sukces dnia udało się przetrzeć z grubsza szybki w małym oknie w książko-dzielni (były bardzo siwe ) , Szyszkodar maluje mural (grzyby żólwie i krasnale ) - zdjęcia później , poza tym standardowy zestaw wolontariuszy + Kinga też malująca kwiatki na budynku, Gabę ścieło trudno właściwie odgadnąć czemu i przysnęła w biurze O_o .
Wcześniej trafia się złom marki merida tuż przy wejściu do GK od strony dworca autobusowego, chyba i tak nie będzie z tego wyjątkowo pożytku .
Totalnie wkurzony i zmęczony próbuję się zebrać na jam session w teatrze barakha, może wyjście z domu jednak przyniesie zmianę atmosfery .