Mój komentarz powstał na bazie tej wypowiedzi -> https://streamable.com/w39jhm
Zacznę od tego, że trzeba mieć niezły burdel w głowie, by porównywać aborcję (czy nam się to podoba, czy nie - usunięcie/zabicie swojego dziecka, nazywajmy rzecz po imieniu) do założenia spirali, bo "plemniczek nie zdąży dojść do kobiecego jajeczka". Trzeba być wyjątkową kutwą i ledwo się powstrzymuję, by nie użyć dosadniejszych słów, aby chcieć zakazać środków antykoncepcyjnych, jakby Polska była cholernym państwem wyznaniowym. Last but not least, trzeba być wyjątkowo głupim, by ignorować statystyki, postrzeganie problemu przez szarych ludzi (chodzi mi o to, że więcej ludzi jest za liberalizacją przepisów aborcyjnych aniżeli za ich zaostrzeniem) i wprowadzać zmiany na siłę. Najśmieszniejsze jest to, że w taki sposób katolicy ostrzegają środowiska LGBT, a sami się do tego nie stosują. Ba, sami mogą stracić równie wiele, jak będą podobnie przeginać pałę na swoją korzyść. Katolicy mogą stracić nawet jeszcze więcej, bo jeśli wahadło odbije w drugą stronę, to środowiska pro-choice przegłosują takie prawa, że zwolennicy pro-life zakryją się nogami.
Katolicy stanowią od dawna mniejszość w naszym kraju, co widać po liczbach uczniów uczęszczających na religię, czy ogólnie ludzi w Kościele. Jest to zarówno dobre, jak i złe. Dobre, bo przyda się nam w końcu poluzowanie związku między państwem, a religią, jak również jego opodatkowanie, tak jak to ma miejsce w Niemczech, gdzie każdy płaci podatek na swoją wiarą (lub w ogóle go nie płaci, jak jest ateistą lub deistą). Fajnie byłoby też, gdyby w końcu wyrzucono religię ze szkół na dobre do przykościelnych szkółek lub zrobiono z niego 100% dodatkowy przedmiot, tj. przenieść religię na pierwszą lekcję (ateiści śpią godzinę dłużej) lub ostatnią (ateiści wychodzą godzinę wcześniej), WYRZUCIĆ ten przedmiot ze świadectwa lub dopisywać długopisem jego nazwę, jak przedmioty dodatkowe, czyli np. język kaszubski, czy górali. Zostawianie religii jako okienko to marnowanie czasu. Ok, można na tej lekcji porobić sobie inne rzeczy, pogadać z kolegami etc. ale ja np. wolałbym sobie pospać godzinę dłużej lub wyjść godzinę szybciej do domu. Złe, bo jak pokazuje to zachód Europy, gdzie wyparto wiarę w Boga, rośnie wiara w różne gusła. mądrzejsi traktują naukę i naukowców jak Boga i jego kapłanów, zaś ci głupsi wierzą w płaską Ziemię, chemistrialsy i inne rzeczy, które można banalnie łatwo obalić. Gdyby kościół został oczyszczony z problemu Lawendowej Mafii, a jego kapłani stracili przywileje państwowe oraz pracę w szkołach lub pracowaliby w nich za darmochę, to mi by to w zasadzie wystarczyło. Nie przeszkadzałaby mi religia, święta państwowe o religijnym zabarwieniu - po prostu przeszedłbym sobie dalej. Czemu o tym wszystkim piszę? Z dwóch powodów. By pokazać, jak niewiele trzeba, by wybić lewicy i przeciwnikom kościoła gros argumentów z dłoni oraz jak wiele do stracenia mają katolicy. Odnosząc to do samej ustawy, co Ordo Szuris, PCH i inne organizacje katolickie zyskają? Pogłębione podziały społeczne i zmianę przepisów aborcyjnych na swoją niekorzyść. Nie wiem czy teraz, czy za parę lat, ale gwarantuję Wam, że im bardziej będziecie naciskać, tym mocniej się na was to odbije. Tracicie wyznawców i zbyt wolno pozyskujecie nowych, zaś nowe prawa wkurzają również tych, którzy byli neutralni w przypadku tego konfliktu.
Zamiast zatrzymać się, przemyśleć swoje argumenty, opracować strategię pozyskania nowych sojuszników, to fanatyczni wyznawcy z Ordo Juris idą bezmyślnie do przodu. Można do nich skierować ich własne argumenty, którymi straszyli swoich wyznawców, tylko że w przypadku "tęczowej zarazy". "Oni się nie zatrzymają", "Będą chcieli coraz więcej" etc. No i dokładnie tak samo jest z Wami. Dlaczego ludziom tak trudno zaakceptować, że ktoś żyje w taki, a nie inny sposób w swoich 4 ścianach? O ile jeszcze mogę zrozumieć logikę, jaka kieruje tymi ludźmi w przypadku aborcji, o tyle zakaz środków antykoncepcyjnych i rozwodów, to już kilkanaście kroków za daleko. Ludzi trzeba edukować, a nie narzucać im rozwiązania na siłę. Zakazami jedynie zmniejszycie swoją populację i odstraszycie kolejnych ludzi od Kościoła, ale Wam chyba na tym zależy, jak się spojrzy na Wasze zaangażowanie.
A żeby nie było 100% poważnie, dwa memy. No i tak w nawiązaniu do tego z Konfą - nie głosowałem na nich w trakcie Prezydenckich, we wcześniejszych jak najbardziej. I już na nich nie oddam głosu, chyba że odejdą od nacjolololo i Brauna.