Czy na dziś dzień ludzie są sobie równi? W dzisiejszych czasach tak wiele się mówi o potrzebie równości. Jeden filozof kiedyś powiedział: Niebo nie stawia jednej osoby nad, ani też pod drugą. Jednak nie na tym kończy się cytat. Mówi, że ludzie są równi jedynie przy narodzinach. Reszta zależy od postępów lub ich braku w czasie nauki. W każdym razie już samo istnienie słowa "równość" to zakłamanie. Ale trudno zaakceptować brak jej istnienia.
Czy to w szkole? W pracy? Na co dzień? Wiele rzeczy wypacza pojęcie równości. Nie zawsze jest to zależne od nas. Jakby to rzec? "Masz prawo do pracy, ale nie masz prawa do roszczeń do jej owoców." Nikt nie jest sobie równy, ale zasady. Powinny być sprawiedliwe. I można przynajmniej traktować inne osoby, przez zdolność myślenia, którą każdy ma w jakiś sposób rozwiniętą. Nie u każdego jest równomierna i na dłuższą metę moralna, ale u każdej osoby przejawia się jakaś empatia. At any rate... Nie jestem osobą, która zbyt często się uśmiecha. Nie żebym nie potrafił tego robić. Zabrzmi jakbym patrzył na ludzi z góry, ale zwyczajnie nie uważam niektórych za godnych uśmiechu. Jestem skłonny ku nazwaniu siebie samym hipokrytą. Mówię tu o potrzebie równości, której sam innym nie dałem. Mi również nie było dane jakkolwiek tego poczuć. Zrobiłem w przeszłości rzeczy tak straszne, że nawet sobie nie wyobrażacie. O ile ktoś to jeszcze czyta. Zrobiłem wiele złych rzeczy i to nie takich, które jestem w stanie usprawiedliwić. Ale nie jestem w stanie prosić o wybaczenie. Myślę że paradoksalnie... Nierówność? Jest jedyną rzeczą, w której wszyscy na starcie jesteśmy równi? Waga i miecz. Przepiękna alegoria sprawiedliwości.
Pokazuje, że na samym początku jakby jesteśmy równi. Później natomiast trzeba walczyć o wszystko. Nie wiem czy mi się wydaje, ale po prostu wszystko jest źle? A może najlepiej być po prostu zobojętniony? Gdy za dużo myślisz, za bardzo chcesz, za mocno czujesz, za gęsto śpisz to sam popadasz w depresję. Która jest... No właśnie? Może z pobudek empatii, ale to regres? Nie tak jak stereotypowa blondynka, która o wszystkim nie myślała, do niczego nie dążyła, lecz była szczęśliwa? Zobaczcie jak zwykła dyskusja w necie potrafi przerodzić się w falę hejtu! To kurwa szaleństwo. Celebrowanie miernoty stało się chorobą wielu ludzi. Czemu nie naukowiec, sportowiec, wynalazca są tak często celebrowani, ale osoba która zyskała sławę dzięki sekstaśmą? Polecam film "Fun house". Nie żeby zasługiwali na to żeby umrzeć, ale przedstawili tam dzisiejszy problem! Który dostrzeżecie, jak tylko otworzycie oczy. Mam też inne zmartwienia, niż przekazanie tego, co teraz robię. Myślę, że tylko martwi nie czują strachu. Ale w takim przypadku jest sens żeby żyć? Lubicie bombę? Jak to szło: "Gdybym wiedział, że skurwala istnieje, już przy porodzie walnąłbym sobie w łeb"? :D
Ale czy istnieje? Nie żebym chciał sobie coś zrobić. Myślę, że życie nie jest warte jego dawania. Ale jak już się ma, to jest warte jego kontynuowania. Samo to jest dowodem na poparcie tego, że "równość" to kłamstwo. Pozdrawiam. I niech los zawsze Wam sprzyja