Kto wierzy w to, że dyktator Syrii, cieszący się poparciem sporej części społeczeństwa, Rosji i odnoszący sukcesy w walce z ISIS używając broni konwencjonalnej, nagle użyłby broni chemicznej dla zabicia 49 cywili, żeby przyznać swoim wrogom casus belli do ataku?
Można mówić wiele, ale dyktatorzy państw arabskich głupcami nie są.
Ciekawe po jakim czasie jednak stwierdzi się, że on tej broni nie użył, czy jeszcze wtedy będzie żył?
Walka się toczy o zlikwidowanie ostatniego reżimu w tym regionie, który otwarcie wspiera Rosję.
Nie ma tu żadnej walki o demokrację, wolność czy dobro ludności. Z resztą jak zwykle te naloty były ewnie tak precyzyjne, że się rykoszetem kilku wsiom dostało.
Powiedzcie tym ludziom co potracili domy, czy nawet życie, że to dla ich dobra.
Na koniec ci co przeżyją będą mieszkać w para państwie rządzonym przez klany lokalnych watażków.
Taka to demokracja.