Wybraliśmy się wczoraj z @foggymeadow na Cmentarz Rakowicki, aby zapalić znicz na grobie Stanisławy Dowgiałłówny. Przy okazji utwierdziłem się w swojej negatywnej opinii na temat wszelkiej maści aktywistek feministycznych, które zwykle mają usta pełne frazesów na temat konieczności pisania historii na nowo ("herstoria") a nie potrafią zadbać o najbardziej podstawowe kwestie. Na przykład o porządek na grobach kobiet, które zapisały się na kartach historii. Stanisława Dowgiałłówna jest jedną z takich osób. Przez feministki powinna być wyniesiona do rangi symbolu, bo była jedną z trzech pierwszych studentek Uniwersytetu Jagiellońskiego. Poza tym aktywnie działała społecznie wśród Polaków na Łotwie. W 1922 została pierwszą w historii prezes Związku Polaków w Łotwie. Pierwszą w ogóle, co świadczy o jej silnej pozycji wśród lokalnej społeczności. W 1927 roku, po parcelacji jej majątku w wyniku reformy rolnej, opuściła kraj nad Dźwiną i przeniosła się do Krakowa. Tu też zmarła 26 listopada 1933 roku.
Niestety oprócz urzędników, którzy z obowiązku zapalają jej znicz z napisem "MIASTO KRAKÓW PAMIĘTA", to mało kto zagląda na jej grób. Dwa lata temu był on bardzo zarośnięty. Wtedy ze stowarzyszeniem Novuss Polska zorganizowaliśmy akcję porządkowania. Od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Ot, "herstoria" w praktyce.
Tymczasem poniżej kilka zdjęć z Cmentarza Rakowickiego. Pogoda w tym roku wyjątkowo dopisała, więc nie omieszkałem zabrać ze sobą aparatu...