Dawny Dom Kombatanta już kiedyś wspominałem, ale dalej jest to dla mnie zagadka. Budynek jest z 1982 roku i powstał jako Dom Kombatanta, natomiast w zasadzie nie ma w sieci wzmianek o jego przeszłości. Znalazłem jedynie biogram gdzie wspomina się o nim jako o miejscu śmierci. Jest też wzmianka, że w 2005 roku był to Dom Pomocy Społecznej. Nic więcej. Dzisiaj jest to zwyczajny blok mieszkalny pod normalnym adresem, który jest administrowany przez spółdzielnię.
Może w przyszłości znajdę jakieś nowe informacje np. o tym kiedy ten budynek przestał pełnić pierwotną funkcję. Widać w środku ślady dawnej funkcji bo mamy "hotelowe" klatki schodowe. Dużo też jest tu zaułków. Nietypowy jest kształt budynku (pierwszy raz dość długo tu błądziłem) bo sugeruje on wiele wejść. Być może tak było pierwotnie, natomiast dzisiaj wejście jest jedno od strony przychodni.
Nie tylko tu dzisiaj byłem, choć same dostawy dzisiaj trwały jedynie 3 godziny. Zarobek był marny (poniżej minimalnej stawki godzinowej w Polsce). 97 zł w 3:20. Opóźnienia robiły także restauracje. Czekałem w sumie ponad pół godziny. Na szczęście było dość przyjemnie a ja nie czułem żadnego ciśnienia.
Z widoków z góry najciekawiej było dzisiaj w falowcu przy ulicy Jagiellońskiej. Aż mi się telefon zawiesił po zrobieniu tych zdjęć. Słoneczna pogoda uwydatniła dzisiaj morze.
Na pograniczu Zaspy i Przymorza sfotografowałem bloki z ulicy Olsztyńskiej.
Z racji na płoty - nazwał był je "Ogrodzieńcem". Może kiedyś zapamiętam ich numerację: 3A i 3B. Za nimi są jeszcze dwa bliźniacze budynki bez płotów (1A i 3C).
Byłem także w Sopocie gdzie uwieczniłem przedziwny mural na gmachu Uniwersytetu.
Monciak był pełen ludzi:
Górny Sopot (zachodnia strona torów) to w ostatnim miesiącu dość częsty adres gdzie jestem z dostawami. Wcześniej unikałem przekraczania wiaduktu pod torami. Teraz nie jest to problemem:
Armii Krajowej w Sopocie
W taki sposób kończę dziwny tydzień dostaw. Cieszy brak śladów po grypie. Na widoki nie narzekam, natomiast dziwne było zróżnicowane tempo zarabiania 27-52 zł/h. Ważne, że do przodu! Na rowerze bez tego się upada.